Cześć. Celem wyeliminowania ponownej awarii D16Z5 turbo piszę wątek na forum, być może ktoś spotkał się już z takim przypadkiem. Parę miesięcy temu przerabiałem to samo.
Pęknięty na pół talerzyk zaworowy, zawór opuszczony - delikatnie wsunięty w cylinder, skrzywiony i zblokowany na wysokości takiej, że tłok delikatnie w niego popukiwał. Za pierwszym razem był to 4 cylinder, zawór ssący (lewy). Po tamtej awarii po prostu na widły został wzięty talerzyk, który 'zmęczył się', poddał. Silnik wysilony bo pompowane jest 1,5b. Po wymianie przelatałem może z 2tyś km i znów, tuż przed lub w odcięciu na 2b poddał się talerzyk zaworu ssącego na 3 cylindrze, również lewy. No i coś tu jest nie tak. Czy po prostu te talerzyki nie dają sobie rady, czy może przywieszony zawór dostał lekki strzał od tłoka, rozpięło go a talerzyk wystrzelony w wałek rozrządu po prostu pękł? Rozrząd nie przestawiony.
Spotkał się ktoś z podobną przypadłością? Po głowie chodzi pomysł zastosowania talerzyków z B-serii aczkolwiek jeszcze nie wiem, czy będą pasować bez większej rzeźby. Na rzeczy musi być coś związanego z tym, że znów padł zawór ssący, a to, że znów lewy - no cóż, może przypadek.